Kat była w kuchni. Miała na sobie ciemny kostium w delikatne
prążki z długim żakietem i krótką spódniczką, odsłaniającą piękne, szczupłe nogi. - Wyglądasz fantastycznie - zachwycił się Matthew. - Kupiłam to w sobotę. - Świetna decyzja. - Zerknął na zegarek. - Bardzo wcześnie wstałaś. - Bo muszę jechać aż do Highgate i nie chcę się spóźnić. - Wstawiła filiżankę po kawie do zlewu. - Obsłuż się, dobra? Wszystko, co mam, jest twoje. - W porządku, dziękuję. - Spałeś choć trochę? - Więcej niż w ciągu ostatnich kilku nocy. Sprawdziła czas na swatchu. - Muszę lecieć. - Myślą była już przy czekającej ją rozmowie. - Masz do dyspozycji telefon, łazienkę i co tam chcesz. Czyste ręczniki są na górnej półce w szafie w sypialni. - Kat, idź już, dam sobie radę. - I gdybyś nie miał ochoty wracać do hotelu, możesz się spokojnie wymeldować. - Zawahała się lekko. - Chyba że chcesz wrócić do domu, rzecz jasna. - Wątpię. Jeśli dalej tak pójdzie, to raczej wyląduję na wikcie Jej Królewskiej Mości. - Nie mów tak, nawet żartem! 281 Odprowadził ją do drzwi, zobaczył, że jej teka stoi już w pogotowiu, oparta o ścianę. - Na pewno nie masz nic przeciwko temu, że trochę tu zabawię? - Nigdy nie mówię tego, czego nie myślę. - Coś takiego nie przyszłoby mi do głowy. Była już za progiem, ale zawróciła. - Idziesz do biura? Bo po tym, co ci powiedział Biance.. - Sam nie wiem. To zależy, jak szybko znajdę sobie dobrego prawnika. - Uśmiechnął się do niej. - Spadaj już, Kat. Połamania nóg! Flic obudziła się na polowym łóżku, ale widząc, że Imogen jeszcze śpi, nadal leżała nieruchomo. Głowa wciąż ją bolała. Za to umysł funkcjonował już lepiej. Nie idą dziś do szkoły. Ani ona, ani Imo. Chloe niech idzie - chyba zresztą już poszła, bo zegarek na nocnym stoliku wskazywał ósmą trzydzieści. Pewnie Groosi zdecydowała, że pozwoli im spać. Ciekawe, czy stary John już przyszedł? Ostrożnie, po cichutku wysunęła się z łóżka. Mieszkanie Kat bez niej wydawało się obcym terytorium. Matthew złożył starannie koc, przez chwilę zastanawiał się, czy nie zanieść go na jej łóżko, ale w końcu zostawił na sofie. Zdjąwszy poszewkę z poduszki, uznał, że powinien ją wyprać, nie znalazł jednak pralki, a zresztą pranie pojedynczej poszewki nie miałoby sensu. Może powinien zanieść ją do pralni? A przy okazji zabrać także inne brudne rzeczy, tylko gdzie ona je trzyma? Nie, to zbyt wielkie naruszenie prywatności Kat. Złożył poszewkę i zostawił razem z poduszką na kocu. Spekulacje doprowadzały go do obłędu. Najchętniej ubrałby się i poszedł do pracy, pogrążył w nudzie Dagenham czy w innej