ucieczką. Joanne zdecydowała się zostawić córkę z
Sandrą i poszła spotkać się z Clare na skwerku w Hall Lane koło biblioteki. Ta wmówiła jej, że bezpieczniej będzie, jeśli złoży swój podpis w zaciszu jej samochodu, z dala od przechodniów. Z przygotowanej uprzednio butelki nalała Joanne filiżankę kawy z diazepamem. Środek podziałał dość szybko, dzięki czemu Clare mogła przewieźć swą ofiarę do Epping Forest i zaciągnąć ją w miejsce, gdzie zabiła ją nożem, wykorzystując przy tym swą wiedzę z zakresu anatomii. Po pierwszym fachowym ciosie w tętnicę szyjną zadała jeszcze dla niepoznaki kilka następnych. - Dziękuję, że pan mi o tym powiedział. -Przykro mi, że nie mogę nic więcej dla pani zrobić. - Owszem, może pan. prosze pomóc odzyskać Irinę. - Nie sądzę, by mi się to udało. - Na pewno ktoś mógłby znaleźć sposób! - Sandra podniosła na niego udręczone oczy. - Jak mogą myśleć, że będzie jej lepiej u obcych ludzi albo co gorsza - w Rumunii? - Tego nie wiem — odparł Kceenan. 121 Novak czuł się totalnie zdruzgotany i zagubiony - dosłownie i emocjonalnie. Próbował normalnie funkcjonować, utrzymując agencję w ruchu, bo życzliwi ludzie wmawiali mu, że tego właśnie potrzebuje zarówno ze względów terapeutycznych, jak finansowych. I może faktycznie praca okazałaby się jakimś remedium, gdyby wiedział, że robi coś naprawdę pożytecznego. Gdyby nie przyczynił się poprzez agencję, poprzez Robina Allbeury'ego, do śmierci dwóch niewinnych kobiet. Gdyby za każdym wejściem do biura nie kłuł go w oczy widok pustego biurka Clare i jego własny nowiutki komputer, przypominając mu o wszystkim, co tam się wydarzyło. Allbeury zapłacił Winstonowi Cookowi za odzyskanie wszystkich niezewidencjonowanych danych z ich starego twardego dysku. Obecność młodego człowieka w biurze odrywała nieco Novaka od złych myśli, ale chociaż Cook miał przed sobą całe tygodnie nudnej, skrupulatnej pracy, Novak zdawał sobie sprawę, że pewnego dnia dobiegnie ona końca i znów zostanie sam. Będzie czekał, by Clare pozwoliła mu się odwiedzić, gdyż odkąd znalazła się w areszcie, stanowczo się od niego odcięła. Większość ludzi pewnie by nie zrozumiała, po co w ogóle chce się z nią widzieć. Ale skąd mogli wiedzieć, że tamta dziewczyna, którą poznał w pogotowiu, która pięć lat temu osobiście zszywała mu ranę, wrażliwa pielęgniarka, która odeszła z zawodu, bo nie mogła dzień w dzień patrzeć na ludzkie cierpienie, nie była