Nie zamierzałaś mi powiedzieć, że panna Grenville umarła? - Łzy napłynęły jej do oczu.
- Oczywiście, że zamierzałam cię poinformować przy pierwszej stosownej okazji. Emma wiedziała, jak bardzo ją szanowałaś, ale nie znała twojego adresu. - Patricia była dla mnie jak druga matka. Dla Emmy również. - Otarła łzy. - Co u niej? - Opłakuje ciotkę, ale jednocześnie ciężko pracuje. Panna Grenville zapisała jej szkołę. - Świetnie. Emma będzie doskonałą dyrektorką. A Akademia zachowa renomę. - Pyta, czy interesowałaby cię posada nauczycielki. Alexandra upuściła list na kolana. - Tego nie zamierzałaś mi przekazać. - Nie, póki nie zaczniesz się rozglądać za inną posadą. Teraz jej szukasz, a Emma Grenville ma dla ciebie pracę. Rozległo się pukanie do drzwi. - Tak? W progu stanął kamerdyner Timms. - Przepraszam, milady, ale w bibliotece czeka lord Kilcairn. Alexandrze zamarło serce. - Lord Kilcairn? - powtórzyła Vixen, zerkając na przyjaciółkę. - Zaraz do niego pójdę. - Właściwie, milady, lord Kilcairn chce zamienić słowo z panną Gallant. Oświadczył, że to pilna sprawa. - Lex, czy ty... - Lepiej się z nim zobaczę - stwierdziła Alexandra niepewnym tonem, wstała z krzesła i cmoknęła Victorię w policzek. - Dziękuję i nic nie mów, proszę. - Chcesz, żebym z tobą poszła? - Nie. Sama sobie poradzę z lordem Kilcairnem. Tym zapewnieniem nie przekonała nawet siebie, ale Vixen skinęła głową. - Będę blisko. Omal się nie roześmiała, gdy wyobraziła sobie, jak drobna przyjaciółka walczy z wysokim i silnym mężczyzną. Uczepiła się tego obrazu, idąc za kamerdynerem. Lucien stał pośrodku biblioteki, twarzą do drzwi. Jego zmysłowe usta były zaciśnięte w wąską kreskę, ogorzała twarz blada i ściągnięta. Nie poruszył się, gdy Timms zamknął za sobą drzwi. Patrzył na nią bez słowa. - Chciałem przeprosić - powiedział w końcu cichym głosem. - P - przeprosić? Odchrząknął. - Tak. Jesteś nauczycielką mojej kuzynki. Na chwilę... pozbyliśmy się hamulców, ale nie miałem prawa wciągać cię w swoje osobiste kłopoty. Nie zrobię tego więcej. Widząc jego sztywną, dumną postawę, doszła do wniosku, że chyba nigdy w życiu przed nikim się nie kajał. Wyczuwała w nim jednak szlachetność, z której zwykle żartował. To ona nim powodowała, kiedy pierwszy raz stanął w jej obronie i później na balu, gdy na jej prośbę zostawił w spokoju Virgila Rettinga. - Skąd wiedziałeś, że tu jestem? - spytała, głównie po to, żeby zyskać na czasie. - Lady Victoria to jedyna twoja znajoma w Londynie, o której wspominałaś. Wrócisz? Teraz zrozumiała. Sądził, że odeszła na dobre albo że miała taki zamiar. Postanowił ją odszukać i nakłonić do powrotu. Skompromitowana guwernantka złamała Luciena Balfoura. - Obiecałam, że pomogę Rose zorganizować przyjęcie. Zawahał się. - A potem? - Dostałam ofertę pracy w Akademii Panny Grenville. Przyjmę ją. Pozostał nieruchomy jak grecki posąg, drgnął mu tylko mięsień na szczupłej twarzy. - Jak chcesz. Moja kuzynka bardzo się zdenerwowała twoim nagłym zniknięciem. Proszę, żebyś się nią jak najszybciej zajęła. - Dobrze. Spodziewała się, że zaproponuje jej odwiezienie do Balfour House, tymczasem minął ją bez słowa i otworzył drzwi. Po jego wyjściu stała przez kilka minut pośrodku biblioteki. W końcu potraktował ją tak, jak się tego domagała od początku znajomości: nienagannie, z