- Nasz znakomity szef policji, Benjamin bin Sharif czuł się w obowiązku złożyć mi pełny raport na jej temat. - Po chwili spoważniał. - Nie wolno ci wystawiać jej na niebezpieczeństwo.

  • Zofia

- Nasz znakomity szef policji, Benjamin bin Sharif czuł się w obowiązku złożyć mi pełny raport na jej temat. - Po chwili spoważniał. - Nie wolno ci wystawiać jej na niebezpieczeństwo.

30 January 2023 by Zofia

- Na pewno tego nie zrobię. Władca czekał cierpliwie, ale Edward nie zdradzał chęci opowiadania o młodej dziewczynie, która miała być tak piękna jak wschód słońca o poranku. - Doskonale.-Uśmiechnął się na widok chmurnej miny swojego młodego krewnego, który siedział ze skrzyżowanymi nogami na sofie naprzeciw niego. Z racji wzrostu Edwarda władca musiał dobrze wyciągać szyję, by móc spojrzeć mu w oczy. Do siedzących podszedł służący z dzbankiem kawy. Edward podziękował gestem i skrzywił się z dezaprobatą, kiedy władca sięgnął po kolejną porcję smakołyku. - Doktorzy ostrzegają mnie przed nadmierną ilością słodyczy, ale... - Bezradnie wzruszył ramionami. - Jeżeli Allach pozwoli - dodał fatalistycznie. - Potrzebuje cię zarówno twój naród, jak i twoi synowie - odpowiedział Edward. Władca popatrzył na niego uważnie i odłożył na półmisek posypany cukrem pudrem kawałek przysmaku tureckiego, który zamierzał włożyć do ust. - W takich chwilach najbardziej przypominasz mi swojego ojca - westchnął. - Nie ma we mnie żadnego podobieństwa do niego, poza fizycznym. - Edward gdzieś w głębi duszy czuł jeszcze ból wywołany odejściem ojca. Władca cierpliwie pokręcił głową. - Twój ojciec był człowiekiem nadzwyczaj inteligentnym i dalekowzrocznym. Wiem, że przysporzył tobie i matce ogromnego bólu i tego mu nie wybaczę, ale wiele rozpoczętych przeze mnie projektów narodziło się z jego wizji i o tym nie wolno mi zapomnieć. Poza tym dzięki niemu mam ciebie w moim domu. Nie powinniśmy winić go za to, że nie potrafił się przystosować do naszego świata. Pamiętaj, że to twoja matka odmówiła towarzyszenia mu w świecie, do którego należał. Edward patrzył na niego w milczeniu. - Opuścił ją - powiedział w końcu. - Opuścił Zuran, ponieważ twoja matka nie chciała z nim wyjechać, a zgodziła się na to, kiedy brali ślub - poprawił go władca ze spokojem. - Umówili się, że zostaną w Zuranie przez kilka lat, a potem wyjadą do Anglii. Ale kiedy nadszedł czas wyjazdu, ona wybrała powrót do swojej rodziny. - Mnie mówiła co innego. - Prawda jest właśnie taka. - Czemu mi tego nie powiedziała? - Może uznała, że jesteś zbyt młody, albo bała się, że zechcesz ją oceniać. Wiem, że zabrałby cię ze sobą, gdyby uważał, że pozostanie tutaj nie jest dla ciebie najlepsze. Był człowiekiem o sercu nomada, który nie potrafi pozostać długo w jednym miejscu. Zostawił cię matce, bo cię kochał. - Dlaczego nie powiedzieliście mi tego wcześniej? Jeżeli nie matka, to ty? - Czasem nie powinno się wyprzedzać słowami wydarzeń - odpowiedział mądrze władca, a potem skłonił głowę i klasnął w dłonie, oznajmiając, że spotkanie skończone. Edward wstał z wrodzoną gibkością i pożegnał się tradycyjnym pozdrowieniem. RODZIAŁ DZIEWIĄTY Rozmowa z władcą dała mu dużo do myślenia. Jednak te niespodziewane rewelacje będą musiały poczekać. Edward spojrzał na zegarek i natychmiast wydłużył krok. Obserwując Bellę stojącą przed budynkiem, spodziewał się, że zawróci, uświadomiwszy sobie brak klucza i pieniędzy. Kiedy nie wróciła, nabrał ochoty, żeby wyjść, skazując ją na długie i nieprzyjemne oczekiwanie, ale powstrzymało go od tego wrodzone poczucie odpowiedzialności. O tej porze roku temperatury w Zuranie sięgały czterdziestu stopni Celsjusza, a Bella miała jasną karnację i wyszła bez nakrycia głowy. Nie chciał, by czekając na niego, dostała udaru słonecznego. Jego dobre intencje legły w gruzach, kiedy otrzymał od władcy pilne wezwanie do pałacu. Zamierzał skrócić spotkanie do minimum, co jednak skutecznie uniemożliwiła rozmowa o ojcu. W rezultacie wracał po przeszło czterech godzinach. Czarny mercedes z kierowcą, wypolerowany na błysk, już na niego czekał. Umundurowany strażnik otworzył przed nim drzwi i Edwarda otulił chłód klimatyzowanego wnętrza. Imponująca, obsadzona palmami droga dojazdowa do pałacu była wzorowana na londyńskiej Mall, chociaż tutaj zieleń trawiastych poboczy musiał utrzymywać podziemny system nawadniający. Pomimo to tropikalne kwiaty i krzewy grały feerią barw. Bella nie miała ochoty znów opuszczać budynku bez grosza przy duszy, postanowiła więc poczekać na Edwarda w środku. O ile w ogóle wróci. No pewnie, że wróci. A jeżeli nie? Przyniosła z centrum handlowego darmową gazetkę, którą mogła teraz poczytać dla zabicia czasu. Przeglądając ją, zauważyła ofertę sprzedaży podobnego apartamentu za pięćset tysięcy funtów, co tylko umocniło jej podejrzenia. Dlaczego Edward zaoferował jej tak wysoką cenę? Szum klimatyzacji sprowadził na nią senność. Usiadła na chłodnej, ceramicznej posadzce i oparła się o ścianę. Po dwóch minutach już spała. Na widok bladej i potarganej Belli śpiącej pod ścianą Edward zmarszczył brwi. Na policzku miała smugę kurzu, jakby niechcący przejechała tam dłonią. Obok niej zauważył butelkę wody i gazetkę z logo centrum handlowego. Już nie musiał zgadywać, gdzie była. Ten widok poruszył go bardziej, niż chciał przyznać i chociaż jego uczucia nie miały tym razem nic wspólnego z seksem, to nieudawana troska i chęć chronienia jej wydawały się dużo bardziej niebezpieczne. Kucnął przy niej i wymówił jej imię. Uśmiechnęła się przez sen. Edward wciągnął powietrze i lekko nią potrząsnął, drugą ręką podtrzymując jej głowę. Westchnęła, przylgnęła policzkiem do jego dłoni i zamruczała jak kotka. Kiedy dotknął jej ramienia, obudziła się gwałtownie. Edward kucał obok niej. Kiedy spojrzała mu w oczy, jej blade policzki zaróżowiły się nieco. - Jak długo tu jesteś? - zapytał. Potrząsnęła głową. - Nie wiem. Która godzina? - Prawie szósta. - Wróciłam koło trzeciej. Zaledwie w godzinę po jego wyjściu. - Nie zamierzałem wychodzić. Zauważyłem, że nie wzięłaś klucza i pieniędzy. Ale zawiadomiono mnie o ważnym spotkaniu. Możesz wstać? - Mam dwadzieścia sześć lat, a nie osiemdziesiąt sześć - zażartowała, w gruncie rzeczy zadowolona z jego pomocy. - Jadłaś coś dzisiaj? Potrząsnęła przecząco głową. Nie bardzo wiedziała, jak się zachować przy tym nowym, rycerskim Edwardzie, a w narzuconej sobie roli ofiary nie czuła się najlepiej. - Nic nie jadłaś od śniadania?

Posted in: Bez kategorii Tagged: obsada m jak miłość, maseczka do włosów z drożdży, koty leczą,

Najczęściej czytane:

Napis na złotej tabliczce głosił: „Ósmy książę Hawkscliffe”.

- Był doprawdy pechowcem - ciągnął Alec takim tonem, jakby mówił o cudzej rodzinie. - Nigdy nie powiedział mi złego słowa i miał tyle przyzwoitości, żeby nas wszystkich uznać za swoje potomstwo. Dla uniknięcia skandalu. ... [Read more...]

- Niezła riposta, Westland - rzekł do naburmuszonego księcia.

- Dziękuję, wasza wysokość. - Alec ukłonił mu się dużo serdeczniej niż poprzednio, lecz Kurkow nie wiedział, czy można mu w pełni ufać. Westland odstawił filiżankę z kawą. ... [Read more...]

ię jednak odezwał, głos miał spokojny. ...

- Nie musisz. Chcę, żebyś wiedziała, że przeczytałem twoja akta. - Doskonale. Znasz już więc odpowiedź na wszystkie pytania. Ciekawość została zaspokojona. Mam nadzieję, że dobrze się bawiłeś. - Nie czytałem tego dla zabawy! Do cholery, Bello, przecież mam prawo wiedzieć! ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 hotel.lomza.pl

WordPress Theme by ThemeTaste