- Możesz mi już opowiedzieć, co się dzieje?
- Wkrótce. Muszę jeszcze parę rzeczy sprawdzić. - Gdybyś mnie potrzebował, jestem do dyspozycji. - Dzięki. Dane odłożył słuchawkę. Potem wyszedł z domu, tak jak zamierzał. Było już późno. W pewnych jednak miejscach na południowej Florydzie wieczór dopiero się zaczynał. Poranek okazał się okropny. Słońce aż raziło, przebijając się przez zasłony. W nocy Kelsey niewiele spała. Wstała i mimo wszystko rozsunęła zasłony. Zmrużyła oczy. Trudno, trzeba rozpocząć dzień. Wzięła prysznic, ubrała się i zrobiła kawę. Wtedy dopiero rozbudziła się na dobre... i od razu poczuła się głupio. Larry jeszcze spal; nocne koszmary ustąpiły przed światłem dnia. Pomyślała, że włączy komputer i prześledzi materiały prasowe, które studiował Dane. Po chwili uznała jednak, że powinna zacząć od dokładniejszego poznania życia Sheili. Z drugą filiżanką kawy wróciła do sypialni i wyjęła spod poduszki dziennik. 158 Nadal dziwiło ją to, że Sheila w ogóle prowadzi jakiś dziennik. Zawsze żyła zbyt intensywnie, żeby jeszcze starczało jej czasu na coś takiego. Dziennik zaczynał się od powrotu Sheili na Keys. Na pierwszej stronie Kelsey znalazła coś w rodzaju wprowadzenia. Znów w domu. Wszystko się zmienia, a jednak nie zmienia się wcale. Dwa dni później następny wpis. Tłumy turystów. Wszędzie ich pełno. Musiałam niemal zwlec jakąś paniusię ze stołka u Nate 'a. Powiedziałam mu, że powinien rezerwować miejsca dla miejscowych. On naturalnie potraktował to poważnie i zaczął wyjaśniać, że tak nie można. Poza tym miał czelność stwierdzić, że ja już nie jestem miejscowa. Ech, mężczyźni, tak szybko zapominają. Ale w porządku, o większości z nich też się zapomina. Następne wpisy także nie przynosiły żadnych rewelacji, dobrze jednak charakteryzowały Sheilę. Jaki dziwny stal się Dane. Ponury. Nie lubię go. Fajnie jednak, że on też wrócił. Powiedziałam mu, że mogę bardzo potrzebować jego usług. Dziwnie na mnie spojrzał. Bóg wie, co słyszał na mój temat. Wyjaśniłam, że mam na myśli jego usługi jako prywatnego detektywa. Odpowiedział, że powinnam wynająć kogoś lepszego. Biedny facet. Ciekawe, co się stało. Nie mówił o tym. Ciągle wyleguje się na leżaku. Myślałam, że pije, ale Nate mówi, że to tylko woda sodowa. Po prostu tak sobie siedzi. Dziwne widzieć Dane'a, jak jest taki oklapnięty. Kiedy jednak spojrzeć mu w oczy, widać, że jest w nich