o kłopoty
- Nie weszłam - odparła, pocierając czoło. - Masz rację. Ja... przepraszam. Nie pomyślałam... Zobaczyłam go po tylu latach i zupełnie straciłam głowę. Głos zadrżał jej wyraźnie. Przełknęła ślinę. - Przepraszam - powtórzyła cicho, patrząc w ciemność przez poklejoną taśmą szybę. Brian zamilkł, koncentrując się na prowadzeniu, wypatrywaniu dziur w asfalcie, krów i samochodów jeżdżących bez świateł. an43 52 Milla czuła, jak paznokcie wbijają się w skórę jej dłoni. Dziesięć lat, odkąd po raz pierwszy zobaczyła tę złą, okrutną twarz. Miała nadzieję, że były to dla bandyty długie i straszne lata; przynajmniej w połowie tak straszne jak dla niej. Miała nadzieję, że zachorował na coś wrednego: nieuleczalnego i możliwie najbardziej bolesnego, lecz nie śmiertelnego. Chciała, by żył strasznym życiem, ale nie pragnęła jego śmierci. Jeszcze nie. Najpierw musi wyciągnąć od niego wszystkie informacje niezbędne do odnalezienia Justina. Potem może go zabić. On nie wahał się jej zniszczyć, czemu ona nie miałaby zniszczyć jego? Lata mijały, rok za rokiem, jak rozciągnięte w nieskończoność sekundy jakiegoś koszmarnego odliczania. Dziesięć lat temu zabrano jej Justina. Dziewięć lat temu David się z nią rozwiódł. Nie winiła go za to. Strata dziecka była bardzo okrutną próbą i wielu małżeństwom nie udało się jej przetrwać. Tymczasem David stracił nie tylko syna, ale i żonę. Od kiedy odzyskała przytomność w szpitalu, jej każda myśl, każde działanie poświęcone było tylko jednemu celowi: odnalezieniu Justina. Dla Davida po prostu już nic nie zostało. Osiem lat temu, podążając za kolejnym tropem mogącym potencjalnie doprowadzić do Justina, Milla odnalazła inne porwane dziecko. Było skrajnie wycieńczone, ale przeżyło. A Milla znalazła niewielkie ukojenie w patrzeniu na histeryczną radość matki z od zyskania bezcennego skarbu. Jej własna sprawa nie doczekała się an43 53 happy endu, ale Milla mogła pomóc innym zakończyć szczęśliwie swe historie. Siedem lat temu powołała do życia organizację Poszukiwaczy Część z nich była zwykłymi najemnymi pracownikami, ale większość stanowili wolontariusze. Zbierali i mobilizowali się w jednym celu: szukania zaginionych i porwanych dzieci. Policja była często niedofinansowana, brakowało jej środków, ludzi lub czasu, by rzetelnie zająć się każdą sprawą. A od tego, jak wielu ludzi wyruszy na poszukiwania, zależało często życie dziecka. Milla naprawdę potrafiła mobilizować ludzi do działania. Dzięki swej obecności w mediach po porwaniu Justina była także niezła w zbieraniu funduszy Sześć lat temu David ożenił się ponownie. Millę zabolało to znacznie bardziej, niż się spodziewała. Czuła się trochę urażona tym, że odbudował sobie życie bez niej, bez Justina. Ale nie o to chodziło. Ból był innego rodzaju. Tak bardzo przecież kochała Da-vida. Wciąż go kochała, choć jakaś część tej miłości umarła w dniu, gdy porwano