lewandowski gdzie mieszka

  • Zofia

lewandowski gdzie mieszka

20 April 2021 by Zofia

- Cześć - z pogodnym, choć wymuszonym uśmiechem podeszła do biurka i pokazała koszyk. - Pomyślałam, chłopcy, że jesteście głodni. Santos wstał na powitanie, jednak nie pocałował jej. Unikał także jej wzroku, jakby czuł się winny. - Bardzo miło z twojej strony, Liz. Dzięki. Z bijącym sercem postawiła koszyk na skraju biurka. Dlaczego na nią nie patrzy? Odwróciła się zdesperowana do Jacksona. - Wiem, jak to jest, kiedy prowadzi się taką sprawę. - I kiedy pracuje się z maniakiem - dodał ze śmiechem Jackson. - Nie da odetchnąć. Ten świr ciągle myśli, że ma dwadzieścia lat i pociągnie na samej kawie. - Rzeczywiście jesteśmy mocno zajęci - mruknął Santos, ignorując dowcipy przyjaciela. - Szkoda, że nie za dzwoniłaś, Liz. To nie jest... najlepsza pora. Stało się. Ciężkie, bolesne słowa zostały wypowiedziane i nikt nie miał wątpliwości, co naprawdę znaczą. Jackson spojrzał zdziwiony na Santosa, po czym odchrząknął. - Muszę zadzwonić. Dzięki za żarcie, Liz. Pogadamy później. Na pewno. Jeżeli go jeszcze zobaczy. Bąknęła Jacksonowi coś na do widzenia i odwróciła się do Santosa. - Co się dzieje? Westchnął. Wciąż unikał jej wzroku. - Chciałem do ciebie zadzwonić. Musimy porozmawiać, ale... nie teraz i nie tutaj. Wpatrywała się w niego z napięciem, czując, jak krew odpływa jej z twarzy. Prawda spadła na nią niespodziewanie i boleśnie: to Gloria. Chodzi o Glorię. Znowu. - Spałeś z nią, tak? - wydusiła przez ściśnięte gardło. Wyglądał tak komicznie, jakby został złapany na gorącym uczynku. Gdyby nie czuła się tak podle, parsknęłaby śmiechem. Wziął ją pod ramię. - Chodźmy stąd gdzieś i porozmawiajmy na osobności. Wyszarpnęła rękę. Łzy zakręciły się w jej oczach. - Spałeś z nią? - Podniosła głos. - Powiedz, że to nieprawda. Powiedz, że nie zrobiłeś tego. - Nie mogę - odrzekł cicho. - Przykro mi. Nie chciałem cię skrzywdzić, Liz. - Boże... Po tym wszystkim? Po tym, co nam zrobiła... poszedłeś z nią do łóżka? - Nie chciałem. Nie planowałem tego - zniżył głos. - Po prostu... stało się. - I co teraz? Mam się poczuć lepiej po takiej informacji? - zapytała ze Izami w oczach. - Podziękować ci za szczerość? Po prostu... - zaśmiała się przez łzy - po prostu cię poniosło, tak? Wcale mi nie jest lepiej! Santos próbował ponownie wziąć ją pod ramię, lecz uchyliła się przed jego dotykiem. - Liz, naprawdę jest mi przykro. - Przykro! - powtórzyła głosem pełnym goryczy. - Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć? - Podniosła głowę. - A może chciałeś sypiać z nami dwiema? Santos rozejrzał się z zakłopotaniem. - Chryste, to nie miejsce na takie rozmowy. Liz, proszę, chodźmy gdzieś, gdzie naprawdę będziemy mogli porozmawiać. - Po co? O czym mielibyśmy rozmawiać? - Nie chciałem cię skrzywdzić. To ostatnia rzecz, jakiej mógłbym chcieć. - Na moment odwrócił wzrok. - Powiedziałem prawdę. Stało się, już tego nie zmienię. - I pewnie zaraz powiesz, że to była pomyłka, błąd, żebym o wszystkim zapomniała? Że chcesz, żebyśmy dalej byli razem, tak? - Nie potrafiła ukryć, że ma jeszcze wątłą nadzieję, że Santos przytaknie. Jeśli nadal jej pragnął, jeśli chciał z nią być, gotowa była mu wybaczyć nawet zdradę. Nie odpowiedział. Jego milczenie było jednoznaczne. Liz poczuła się jak kretynka. Niepotrzebnie, zupełnie niepotrzebnie otworzyła się przed nim. - Nie powinnam była ci ufać. Nie powinnam była wierzyć, kiedy zapewniałeś, że ona cię nie obchodzi. - Bo mnie nie obchodzi. Zrozumiałem tylko, że nam się nie uda. - Nam? - Nam, tobie i mnie. Wcześniej czy później odszedłbym od ciebie. A przecież... nie chcę cię krzywdzić, Liz, naprawdę. Liz coraz bardziej nienawidziła tej kobiety. Gloria St. Germaine odebrała jej szansę zdobycia wykształcenia, przekreśliła jej przyszłość. A teraz ukradła mężczyznę, którego Liz kochała nad życie. Jaki łup jeszcze weźmie? Restaurację? Powietrze, którym oddycha? Jakby czytając w jej myślach, Santos ujął ją za ramię i delikatnie odwrócił do siebie. - Uwierz, Liz, ona nie ma tu nic do rzeczy. To tylko nasza sprawa, wyłącznie nasza. W naszym związku Cze goś brakuje. Gloria nie ma z tym nic wspólnego. Walczyła ze łzami, walczyła z całych sił, by nie dać się upokorzyć jeszcze dotkliwiej. Gdyby wiedziała, że przekona go błaganiami, klęczałaby przed nim teraz. Ale i to byłoby na nic. Wciągnęła głęboko powietrze. - I co teraz, detektywie? - Cholernie mi przykro, Liz. Tak strasznie głupio. Nawet nie wiesz jak. Chciałbym... chciałbym, żebyśmy zostali przyjaciółmi. - Santos, o czym ty mówisz? Ja chcę być z tobą na zawsze, oddaję ci swoje życie, a ty proponujesz... - urwała. - Przepraszam. - Wyciągnął rękę, odtrąciła ją. - Gdybyś naprawdę nie chciał mnie skrzywdzić, nigdy więcej byś się z nią nie zadał. Opowiadałeś, jak bardzo jej nienawidzisz, ile bólu ci sprawiła... Kłamałeś. Wszystko, co mówiłeś, było kłamstwem. - Nie - pokręcił głową. - Nigdy cię nie okłamałem, Liz. Nigdy.

Posted in: Bez kategorii Tagged:

Najczęściej czytane:

eję, Ŝe coś z tym ...

zrobicie, zanim Nita weźmie sprawę w swoje ręce. Mark, wycierając Erikę, skinął głową. - Zamierzam pokazać ten list Gavinowi - rzekł – by stwierdził, czy pisze go ... [Read more...]

się krytycznie palecie barw. - Prawdę mówiąc, nie cierpię różów. ...

- Jesteś taka śliczna, że możesz nosić wszystko - oświad¬czyła Mary z czułością. - Nie pojmuję, dlaczego usuwasz te falbanki! - Obie siostry uwielbiały falbany i wiecznie narzekały, że ich suknie są zbyt ubogie. - Czuję się w nich jak lalka - odparła Clemency. Częściowo odzyskała już dawny humor. Może jest jeszcze trochę za szczupła, musi też pozbyć się cieni pod oczami, lecz przyjaciółki nie widziały w niej żadnej skazy. Miała na sobie suknię z cienkiego perkalu w biało-niebieskie paski, wyszywaną w maleńkie niebieskie bławatki, doskonale pasujące do koloru jej oczu. Sally na cześć powrotu swojej pani umyła jej włosy w naparze z rozmarynu, po czym upięła je misternie w stylu romańskim - w klasyczny węzeł z opadającymi po bokach lokami. Do salonu wszedł Dawlish, niosąc na tacy bilecik dla panny Hastings. ... [Read more...]

- Poszłaś mnie szukać - wymamrotała. - I nie mogłaś

znaleźć? - Zeszłam na dół i zajrzałam do bawialni, ale tańczyłaś z panem Brennenem i tak dobrze się bawiłaś. Nie chciałam ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 hotel.lomza.pl

WordPress Theme by ThemeTaste