- O nas? - Uniósł brwi w udanym niedowierzaniu. - Nie wiedziałem, że istnieje jakieś „my”. Pamiętam dwa pocałunki i przejażdżkę nad jezioro. To jeszcze nie „my”, mała, przepraszam.

  • Zofia

- O nas? - Uniósł brwi w udanym niedowierzaniu. - Nie wiedziałem, że istnieje jakieś „my”. Pamiętam dwa pocałunki i przejażdżkę nad jezioro. To jeszcze nie „my”, mała, przepraszam.

11 August 2022 by Zofia

- Ale może... Strząsnął jej rękę. Uparta jak osioł, tyle że o niebo ładniejsza, pomyślał. Pochlebiało mu jej zainteresowanie, imponował tupet. Ale co za dużo, to niezdrowo. - Wiem, do czego zmierzasz, Glorio St. Germaine, ale ja w to nie wchodzę. Gloria ściągnęła brwi. - O czym ty mówisz? O czym mówił? O Hope St. Germaine, oczywiście. Patrzyła na niego jak na śmiecia. Wyobrażał sobie, jak by zareagowała, gdyby zobaczyła teraz swoją córkę razem z nim. - Buntujesz się - rzucił krótko. - Przeciwko mamusi i tatusiowi. Przeciwko wygodnemu życiu. Chcesz czegoś dowieść, im i sobie. Chcesz być trochę lekkomyślna, chcesz odrobiny szaleństwa. Najłatwiej to osiągnąć, łapiąc takiego faceta jak ja. Gloria pobladła. - To nieprawda. - Przestań. Już to przerabiałem. Znam takie jak ty. I wiem, że to bez sensu. - Ale między nami coś jest. Czuję to, ty też czujesz... - Chciał zaprzeczyć, ale nie dała mu powiedzieć słowa. - Nie jestem taka, jak tamte. Na pewno nie. - Jesteś, złotko. Przykro mi. Chciał się odwrócić i odejść, lecz jak zwykle chwyciła go za rękę. - To ty w coś grasz, nie ja. Dlaczego? Dlaczego udajesz? - Niczego nie... - Widziałam cię - przerwała. - Tamtego dnia pod szkołą. - Spojrzała mu w oczy. - Jeśli między nami nic nie ma, czego tam szukałeś? Był wściekły. Na nią. Na siebie. Zaplątał się w beznadziejną sytuację. Pragnął Glorii wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew wszelkim argumentom. - Może czekałem na jakąś inną stukniętą małolatę? Zrobiła taką minę, jakby zdzielił ją w twarz, ale zaraz hardo zadarła brodę. - Nieprawda. Czekałeś na mnie. I stchórzyłeś. - Stchórzyłem? W życiu. Popełniłem błąd. Dlatego zniknąłem. - To nie był błąd. - Zacisnęła palce na jego ramieniu, spojrzała na niego z poważną miną. - Myślę, że moglibyśmy być razem. - Tak myślisz? - Zaśmiał się, ale nie zabrzmiało to zbyt wesoło. - Jesteś za smarkata, a ja zbyt doświadczony. Od tamtego spotkania nic się nie zmieniło. Jednak wbrew temu, co jej wmawiał, Gloria nie wydawała się wcale smarkata. W jej oczach była mądrość kogoś, kto, podobnie jak on, wiele przecierpiał. Nie miał ochoty się z nią rozstawać. Odwrócił twarz, poruszony własnymi myślami i zdumiony, że w jakimś sensie boi się tej dziewczyny. Tak, bał się, że pokocha ją i będzie przez nią cierpiał. - Chcesz usłyszeć niemiłą prawdę, Glorio St. Germanie? Otóż nie moglibyśmy być razem. Wykluczone. I nie chodzi tylko o różnicę wieku. Zirytowany, zawiedziony, przeczesał włosy palcami. Irytację mógł zrozumieć, ale skąd poczucie zawodu? - Nie chodzi tylko o ciebie, ale o takie jak ty, w ogóle. - Takie jak ja? - powtórzyła smutnym głosem. - Bogate i zepsute? - Owszem - przytaknął bez wahania. - Bogate, zepsute, rozpieszczone. Nie masz pojęcia o życiu, o prawdziwym życiu. Nie widziałaś nigdy brudu, nie wiesz, co to cierpienie. Skakano wokół ciebie, podsuwano ci wszystko pod nos. Bawisz się w te swoje bunty, bo tak naprawdę nie obchodził cię nigdy nikt poza tobą. Dotknął ją do żywego, przebił skorupę zadziorności i pewności siebie. Wcale go to jednak nie cieszyło. - Skąd wiesz? - zapytała cicho. - Skąd wiesz, co czuję? - Spójrz na siebie! Co tu jest do odgadywania? Chodzisz do jakiejś wypindrzonej prywatnej szkoły. Założę się, że starzy zapisali cię tam, ledwie się urodziłaś. Czesne wynosi pewnie więcej niż roczny dochód normalnego człowieka. Mieszkasz w Garden District. W starym domu, który opisują w przewodnikach po Nowym Orleanie. Macie dwoje, troje służących, a tacy jak ja wpuszczani są kuchennymi drzwiami. Tatuś jeździ rollsem, matka ma brylanty i przynajmniej dwa futra. Tym razem role się odwróciły. To Gloria chciała odejść, a Santos chwycił ją za rękę. Przytrzymał i zmusił, żeby spojrzała mu w prosto oczy. -„St. Charles któregoś dnia będzie mój” - tak oznajmiłaś, ledwie mnie poznałaś. Czy masz pojęcie, co to znaczy? Nie, jesteś tak ograniczona, że nie zdajesz sobie nawet sprawy, jak żyjesz. Nie mamy ze sobą nic wspólnego, księżniczko. Broda jej drżała, łzy napłynęły do oczu, ale Gloria nie rozpłakała się nawet teraz. Chciał, żeby zaczęła beczeć, żeby okazała się słaba, żeby w pełni potwierdziła jego oskarżenia. Byłoby mu znacznie łatwiej. - To ty masz uprzedzenia - powiedziała cicho. – Ty sądzisz ludzi według tego, co mają. Nie ja. - Widać mam podstawy. Wyprostowała się. - Może. Ale dziewczyna, o której mówisz, to nie ja. Nie obchodzi mnie, co posiadają moi rodzice. Mam ich gdzieś. - Wyciągnęła do niego dłoń. - Ja to nie oni. Czy chciałbyś, żeby o tobie ktoś myślał tylko na podstawie tego, kim są twoi starzy? Santos przypomniał sobie ojca. Ujął jej rękę, jeszcze bardziej zirytowany niż dotąd. Gloria dotknęła miejsca, którego nie powinna była dotykać. Miejsca, do którego nikt nie powinien mieć dostępu, a już na pewno nie ona. Wiedział, że ma rację, chociaż wolałby się mylić. Odciągnął ją od samochodu, otworzył drzwiczki od strony pasażera. - Wsiadaj. Coś ci pokażę. - Co chcesz mi pokazać? - Zobaczysz. Wsiadaj. - Powiedz mi najpierw, gdzie jedziemy. - Skończyło się zaufanie, Glorio St. Germaine? Chcesz się wycofać? Może powinnaś wrócić do domu, do mamusi i tatusia? Wyraźnie wystraszona przygryzła wargę. Santos uśmiechnął się.

Posted in: Bez kategorii Tagged: jak się elegancko ubrać, superniania dorota zawadzka, fryzura na wesele krótkie włosy loki,

Najczęściej czytane:

oczach pojawił się smutek. Melissa Avalon wydawała mu się piękna.

– Ile miała lat? – Dwadzieścia osiem. – Na tyle młoda i atrakcyjna, żeby spodobać się dziewiętnastolatkowi – uznała Rainie i ... [Read more...]

orebkę ...

w dłoniach. On zaś popatrzył na nią i wyciągnął rękę. Bethie nie mogła złapać tchu. Wciąż się uśmiechał i cierpliwie spoglądał na nią niebieskimi oczami. ... [Read more...]

- Wiem.

- I ta wiadomość... we wnętrznościach ofiary. To bardzo osobiste i w niczym ci nie pomoże. - Znasz jej treść - odparł oschle. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 hotel.lomza.pl

WordPress Theme by ThemeTaste